środa, 16 lipca 2014

Chapter 4

Prawdziwy boks. Tę odpowiedź można by zinterpretować na wiele sposobów, więc mam nadzieję, iż nie macie mi za złe, że nie miałam pojęcia, co miał na myśli.
Jechaliśmy już od kilku minut nie odzywając się ani słowem. Radio skutecznie zastępowało nas w wypełnianiu ciszy. Leciała akurat jakaś stara rockowa piosenka, która wręcz zmuszała moje stopy do podrygiwania. To jest muzyka, moi drodzy, a nie jakaś szmira, którą teraz produkują.
 -Jestem prawie pewna, że mnie obraziłeś. -Nie wytrzymałam już dłużej i zagadnęłam.
 -Siedząc cicho? -Uniósł jedną brew.
Westchnęłam. Widzę, że nie tylko ja lubię gry słowne.
 -Nie, ty mój słodki, mały chłopczyku. Oczywiście, że nie. -Zrobiłam dzióbek z ust i zaczęłam mrugać dwa razy szybciej niż powinnam.
  -Gorzej ci? -Zerknął na mnie.
  -Nie -przeciągnęłam ostatnią literkę powracając do normalnej miny. -A tak na serio, to uważam, że mnie obraziłeś, bo mówiąc prawdziwy boks, zasugerowałeś, że jestem amatorką. -Siliłam się na dorosły, mądry ton, doskonale zdając sobie sprawę, że on wie, iż udaję.
 -Nie, ty moja słodka, mała dziewczynko. Oczywiście, że nie -zaczął mnie przedrzeźniać, za co dostał w ramię. -Au -syknął.
 -Nie nabijaj się ze mnie -zastrzegłam. -A tak na poważnie, to masz mnie za amatorkę?
 -Nie. Chodziło mi raczej o to, że walki, które musiałaś oglądać były na beznadziejnym poziomie w porównaniu do tych, które zamierzam ci pokazać -odparł.
 -O! Jedziemy na nielegalną walkę? -Pokiwałam głową z przekonaniem, szukając w głowie kolejnych głupich tekstów. -Uwielbiam to! Ostatnio byłam na jednej i pokłóciłam się z pewnym meksykaninem, Miguel albo coś. Był niski i trochę gruby, a jego wąsy były przerażające, ale mimo to okazał się świetnym...
 -Czy ty czasami przestajesz gadać? -przerwał mi. -Albo mówisz coś, co ma sens?
 -No dobrze, od dziś będę wszystkim mówić, że jestem niemową -oznajmiłam, pociągając nosem w geście rozpaczy.
 -To też nie ma sensu. Niemowy nie mogą powiedzieć, że nimi są.
 -Przecież wiem -jęknęłam. -Nie jestem głupia, po prostu mi się nudzi. -Oparłam się zrezygnowana o szybę.
 -Zaraz przestanie. Jesteśmy na miejscu.
Ze zdziwieniem zauważyłam, że zatrzymaliśmy się przed starym magazynem. Nie był to jednak tradycyjny widok, zważywszy, że przez wybite okna wypływało światło, a przy drzwiach stało dwóch postawnych facetów, którzy wpuszczali ludzi z kolejki.
Wysiedliśmy z samochodu i zaczęliśmy iść w tamtym kierunku. Styles nie bawił się w uprzejmości i wepchał na początek kolejki. Uroczo.
 -Jaki dżentelmen -mruknęłam, starając się go nie zgubić.
 -Widzę, że masz nową panienkę -zaczął jeden z nich, podając Harremu dłoń.
Hej, mam pomysł, jak odróżnić tych dwóch typów! Jeden to będzie ten z tatuażami, a drugi ten z większą ilością tatuaży. Pomysł od zdezorientowanej nastolatki. Nie ma za co.
 -Całkiem niezła -dorzucił ten drugi, któremu dostała się dłuższa ksywka.
 -Tak właściwie, to on jest moją panienką -Położyłam facetowi dłoń na ramieniu robiąc minę pełną politowania i nie zwracając na nic uwagi, weszłam do środka.
I kto tu ma gadane? Punkt dla mnie za odebranie mowy trzem facetom, z którymi mama na pewno nie pozwoliłaby mi się widywać. Taak, Veronica Toretto ma jaja, proszę państwa!
Wnętrze budynku już pękało w szwach, więc nie wiem na jaką cholerę tamci dwaj ciągle wpuszczali nowych, hm, gości? Nie wiem jak inaczej ich określić.
 -Więc jestem twoją panienką? -Usłyszałam tuż przy uchu.
 -Ktoś musi -odparłam. -A skoro ja noszę spodnie w tym związku...
 -Związku? -Zaśmiał się, torując nam drogę między ciałami.
 -Jasne. W końcu do takich miejsc nie zabiera się pierwszego lepszego faceta, słoneczko. -Puściłam mu oko.
 -Mam rozumieć, że nadal mówisz o sobie jako przedstawicielu płci przeciwnej do kobiecej?
 -Zdecydowanie. W końcu kto może się równać z moim ciałem typowego mięśniaka? -Zarzuciłam włosami i napięłam bice.
 -Jeżeli postanowisz się opanować, to zapraszam na widowisko. -Zaśmiał się i wskazał mi ring.
Jeśli podczas drogi, którą pokonaliśmy aby się tu dostać choć raz pomyślałam, czy warto było jechać, odpowiedź brzmi -warto. Walka właśnie dobiegała końca, lada moment, a będzie nokaut. Nie pomyliłam się, po sekundzie biały chłopak leżał na macie krzywiąc się z bólu i odniesionej porażki, a czarnoskóry ziomek cieszył się zwycięstwem.
 -Wiedziałem -powiedział Styles.
 -Hę? -Zwróciłam się ku niemu.
 -Właśnie zarobiłem 500 funtów.
 -Zakłady?
 -No. Trzeba jakoś zdobywać pieniądze na życie.
Ta sytuacja pokazuje właśnie, jak bardzo opłaca się uczciwa praca. Ja zarobię 300 w tydzień, a on prawie dwa razy więcej w jeden wieczór. Ale ja przynajmniej przestrzegam prawa.
No chociaż może niezupełnie w tym momencie.
 -Kto teraz będzie się bił? -zapytałam.
 -Oni. -Złapał mnie za ramię i obrócił w kierunku dwóch Latynosów.
 -Założę się, że wygra ten niższy.
 -No proszę, kogo my tu mamy! Styles ty stara cipo, gdzie się podziewałeś? -Zbliżała się do nas grupka facetów nieco starszych od nas, tak na oko.
 -Siema, Cyrus. -Podali sobie dłonie. -Jeszcze raz tak powiesz, a masz w mordę -zastrzegł z krzywym uśmiechem.
 -Nowa laska? -spytał drugi mierząc mnie wzrokiem.
 -Jak nie przestaniesz się gapić to złamię ci nos. -Uśmiechnęłam się sztucznie.
 -Toretto we własnej osobie -wtrącił się Zayn, którego wcześniej nie zauważyłam.
 -Podziwiaj póki możesz, Malik. -Posłałam mu uśmiech, tym razem szczery.
 -Skąd wziąłeś kogoś tak ostrego, Harry? -odezwał się Cyrus.
 -Trudna, nieprawdaż? -Zaczęli się śmiać.
 -Ja tu nadal jestem, a propozycja z nosem jest wciąż aktualna, z tym, że więcej osób może się załapać -powiedziałam wrednie.
 -Na kogo stawiasz? -spytał Mulat.
 -Na tego niższego -odparłam z namysłem.
 -Weevila? -wtrącił jakiś blondyn. -Jest tu nowy, ale na pewno przegra z Felixem.
 -Zobaczymy -mruknęłam.
Już chwilę później pan W. i pan F. weszli na ring i czekali na sygnał sędziego, aby mogli zacząć.
 -Znacie zasady? -zapytał ich.
Mruknęli potwierdzająco.
 -Walka! -krzyknął i jak najszybciej zszedł im z drogi.

 -Mówiłam, że wygra ten niższy -chełpiłam się, gdy opuszczaliśmy magazyn.
Nie miałam pojęcia, czemu jego koledzy z nami idą.
 -Miałaś szczęście i tyle -żachnął się Jonnah.
O tak, poznałam ich imiona. Kto jest podekscytowany zapoznaniem z szemranym towarzystwem? Nie ja, ludzie, nie ja.
 -Niezła walka, stary! -krzyknął Cyrus, kiedy Weevel wyszedł na zewnątrz.
 -Dzięki. -Podszedł do nas.
Dlaczego faceci wiecznie muszą podawać sobie dłonie i przybijać piątki albo żółwiki?
 -Teraz cię chwali, ale przedtem mówił, że przegrasz -zanuciłam rozglądając się z niewinną miną.
 -A ty sądziłaś inaczej? -zapytał.
 -Wierzyłam w ciebie od początku -powiedziałam. -No i dzięki tobie wygrałam 1000 funtów.
Wspominałam, że od dziś uwielbiam hazard?
 -Czas na uścisk? -zawołałam entuzjastycznie i wyciągnęłam przed siebie ramiona.
Chyba jednak nie czas na uścisk.
 -Tylko żartuję -opuściłam ręce.
 -Ona już tak ma -wtrącił Harry.
 -Taa. -Pokiwałam głową. -Teraz czas, żebyś odwiózł mnie do domu. Za godzinę zaczynam robotę.
 -Taka kobieta potrzebuje pracy? -spytał Gin, ten blondyn, udając niedowierzanie.
 -Jasne, stary. -Walnęłam go pięścią w ramię, jak to robią mężczyźni. -Pora powalić kogoś na podłogę. Instruktorka Toretto nadchodzi. -Wykonałam coś na kształt ciosu karate.
Nie wiem, czy naprawdę ich rozbawiłam, czy śmiali się tylko z grzeczności. W każdym razie wolę udawać głupszą, niż jestem, więc rola śmieszka jest dla mnie idealna.
Pożegnaliśmy się z towarzystwem i poszliśmy do wozu. Od razu dorwałam się do radia, by włączyć na moją ulubioną stację. Styles odpalił i odjechaliśmy z piskiem opon.
 -Polubili cię -mruknął po chwili ciszy.
 -To dziwne? -Zerknęłam na niego kątem oka.
 -Tak. Traktowali cię jak kumpla, a nie jak dziwkę -oznajmił.
 -To chyba dobrze -stwierdziłam.
 -Tak. -Uśmiechnął się. -Zważywszy, że tutaj wszystkie dziewczyny są traktowane gorzej niż psy.
 -O -zdziwiłam się. -No to chyba mam szczęście.
Resztę drogi siedziałam cicho, nucąc pod nosem kolejne piosenki, poza chwilami, gdy dawałam chłopakowi wskazówki jak dotrzeć do mojego domu. On też nie garnął się do rozmowy, tylko co jakiś czas na mnie zerkał. Byłam zmęczona tym dniem. Zmęczona złością na mamę, zmęczona przerażeniem i bezsilnością w stosunku do Noela... gdybym tylko mogła, poszłabym spać.
 -Jesteśmy. -Usłyszałam niewyraźny głos. -Veronica, nie zasypiaj, masz pracę.
 -Co? A, no tak. -Uśmiechnęłam się do niego. -Dziękuję.
 -Nie masz powodu, żeby mi dziękować -odparł. -To raczej ja powinienem być wdzięczny, że odciągnęłaś mnie od Kylea -dodał nawiązując do bójki z chłopakiem siostry. -I jestem. Naprawdę jestem ci wdzięczny.
Patrzyliśmy na siebie przez moment, a potem Harry powoli wplótł dłoń w moje włosy.
 -Mówił ci ktoś kiedyś, jak piękna jesteś? -zapytał szeptem.
 -Tak -odpowiedziałam po chwili. -Ale to nie był komplement. -Przypomniałam sobie, co mówił do mnie Khan. -Zdecydowanie wolę słyszeć to od ciebie.
Harry posłał mi ciepły, przyjazny uśmiech i pochylił się, całując mnie w czoło. Trudno mi powiedzieć, jak się poczułam, ale bezpieczna chyba najlepiej pasuje.
 -Do zobaczenia -westchnęłam, gdy się odsunął.
 -Do zobaczenia -powtórzył.
Wysiadłam na zewnątrz i musiałam się przeciągnąć, żeby nie zasnąć na stojąco. Pomachałam Stylesowi i weszłam do domu.
 -Cześć -zawołałam.
Nikt mi nie odpowiedział. A to ci nowina.
 -Mamo! -próbowałam dalej. -No mamo!
 -O co chodzi? -Wyłoniła się z salonu.
 -Przepraszam. -Posłałam jej słaby uśmiech, którego nie odwzajemniła.
Okej, to będzie trudniejsze, niż myślałam.
 -Naprawdę mi przykro, nie miałam na myśli nic z tego, co wcześniej powiedziałam -tłumaczyłam. -Nie czułam się najlepiej. W szkole zemdlałam i...
 -W porządku -przerwała mi, dając za wygraną.
 -Czas na uścisk? -wyciągnęłam ręce w geście pełnym nadziei. -No dalej, wiesz, że chcesz.
 -Czas na uścisk -zgodziła się, biorąc mnie w ramiona.
I znowu wszystko jest na swoim miejscu. No prawie.
 -Keith, ciebie też przepraszam -odezwałam się, kiedy pojawił się w drzwiach. -Miałam zły dzień.
 -Zdarza się -odparł z uśmiechem. -Nic się nie stało.
 -No to w takim razie z czystym sumieniem mogę iść do pracy -westchnęłam.
 -Pracujesz? -zdziwili się. -Od kiedy?
 -Zaczęłam wczoraj. W klubie Nelsonów brakowało trenerki -oznajmiłam. -Pójdę po rzeczy.

19 komentarzy:

  1. Hahhahahahha świetny rozdział boże na początku myślałam, że zejde ze śmiechu
    "tak właściwie to on jest moją panienką "
    hahahah
    ale potem był zdecydowanie najlepszy moment ten w samochodzie awwww Harry ♡
    "Poczułam się bezpiecznie" awwwww nie no kocham cie czekam nn ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Hanica ♡ Forever

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz świetnego bloga, od dziś zaczynam czytać czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja pierdole !!! Przepraszam za słowa ale wow naprawdę genialny rozdział
    komentujemy kochani ja chce już następny
    ps. Dziękuj mojej koleżance ona wysłała mi linka do tego bloga , teraz nie żałuję masz talent !

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no jest mega ! <3 Uwielbiam :) Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Informujesz na Twitterze?
    Tak dodaj wszystkich bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 17 czemu tak dużo :/
    Spinać dupcie i komentujemy
    świetny dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. O kuffa *-* zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowity rozdział <3 <3 <3
    Czekam na następny <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej no ja chce następny !!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Baaardzo mi sie podoba *-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwwwy Harry ♡

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham , poprostu kocham to

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozbawiłaś mnie tym rozdziałem xD serioo świetnie ci wychodzą takie sceny ;)
    Jeżeli nas lubisz (tzn. swoich cztaczy) to może się zlitujesz i dodasz nexta ?
    Taka luźna propozycja :D

    Ciesze się, że natrafiłam na tego bloga. Rozdiały są dodawane bardzo szybko i przedewszystkim są dłuuugie a nie tak jak na niektórych ff, tylko kilkanaście linijek i koniec rozdziału.
    No to koniec mojego wywodu. Życzę weny i do nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :) lubię cię bo dodajesz regularnie.. nie tak jak niektóre blogerki ~~swaggy:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Uzależniłam się od tego ff <3 czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Taaak nareszcie 17 kom dziękuję ludzie dawać następny !!!!!!
    Przepraszam za moją euforię :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham Kocham Kocham <3
    Jak ty to dziewczyno robisz ? :)
    Zdajesz sobie sprawe z tego że jesteś niesamowita ?
    Ubustwiam Cie :***
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń